W poniedziałek wieczorem pod filipowickie ranczo Mariusza Salamona podjechał TIR z cenną zawartością; dwoma krowami i jednym bykiem endemicznej rasy węgierskiej. Na temat pasji Salamona i węgierskiego szarego bydła napisałem na Zakliczyninfo w artykule "Z wyprawy po skarb Puszty Węgierskiej" 31 października ubiegłego roku. Wtedy przypuszczaliśmy, że węgierskie bydło trafi do ranczera z Filipowic nieco wcześniej. Tak czy owak Mariusz Salamon w ostatni dzień stycznia był wniebowzięty, bo oprócz bydła z Węgier trafiło do niego okazałe poroże, ale najwidoczniej nie przypuszczał, że byk z Węgier zechce zwiedzić nową okolicę. Okazało się, że zwierzę prawdopodobnie wystraszone przez psa przeskoczyło ogrodzenie rancza i udało się na "rekonesans" doliną Dunajca. Byk odnalazł się we wtorek rano nad brzegiem Dunajca. Osoba, która zauważyła cokolwiek nietypowego buhaja przechadzającego się w naddunajeckich zaroślach też była mocno skonsternowana. Trudno się dziwić, bo nie często można nad Dunajcem spotkać "normalnego" byka. Tak czy owak przygoda skończyła się szczęśliwie zarówno dla byka, osoby która go odnalazła, a przede wszystkim dla nowego właściciela.